Bieg na 5 km techniką łyżwową, 2 x 2,5km, Cable, Wisconsin, USA.

31.01.2012

Dlaczego 2 x 2,5km a nie 1 x 5km?

Mam już spore doświadczenie w tym bieganiu, a właściwie za każdym razem przychodzą, albo wracają kwestie, które są mniej lub bardziej znaczące w efekcie końcowym. I do takich kwestii należą m.in. aspekty ułożenia trasy, z mozliwością ich dobrego zapamiętania dla osób niewidomych. Stąd Jury biegu na 5 km podjęło decyzję, na wniosek Francji, o przeprowadzeniu biegu na pętli 2,5 km. Zawodnik niewidomy dużo bardziej się męczy próbując zapamiętać długie odcinki. Na odprawie technicznej, na dzień przed biegiem, przedstawiciele pozostałych nacji głosowali za i przeciw. Głosami 7:5 przeszła zmiana na okrążenie 2,5 km. Nie miałam zdania w kwestii tej zmiany. Odnoszę wrażenie, że trasa 2,5km była łatwiejsza technicznie od tej 5 km. Zmęczona dwoma startami pod rząd, nie miałam obiekcji co do podjętej decyzji.

Wystartowałam niesiona okrzykami kibiców i komentatora, który mówi podczas naszych startów z Kamilem wiele o Polsce, w tym naszych zimowych gwiazdach w osobach Justyny Kowalczyk i Adama Małysza.

Narty, które wybrałam na ten bieg są nowe i nie miałam do nich 100%'ego przekonania. Śnieg nie pozwalał biec z lekkością. Przez noc napadało ok. 1 cm śniegu. Warunki były tzw. "tępe", męczyło nadawanie nartom poślizgu. Po przebiegnięciu ok. 700 metrów, trener W. Koperniak podał mi informacje na trasie, że przegrywam z Finką ok.9 sekund. Włożyłam więc więcej siły w ruchy i wyskoczyłam kolejny, tym razem "krótki" podbieg. Za nim było ok. 150 metrów leciuteńko tylko wznoszącej się trasy. Biegłam przed siebie długimi ślizgami, zerkajac na pulsometr. W tym dniu, przy 4tym już starcie, a 2 starcie pod rząd, puls lepiej reagował na wysiłek. Tętno szybciej spadało poniżej progu beztlenowego. Na kolejnych podbiegach stali ludzie i trenerzy, ale pamiętam jedynie jak wyprzedzałam Kanadyjkę, Erica'ę Noonan, a potem Amerykankę, Kelly Underkofler. Podbieg, zjazd, podbieg, zjazd i tuz przed "hopką", trzeba znowu mocno przyłożyć, żeby wślizgnąć się jak najszybciej na nią wykorzystując jeszcze efekt rozpędu. Dosyć długi zjazd i na nim chwila odpoczynku, żeby znów zacząć "wiosłować" łyżwowym krokiem, mysląc o technice. Przede mną zarys zawodnika z grupy LW 6 lub LW 8, wzmacniającego odbicia, dopchnięciem jednym kijem. Jazda za nim wymuszała mocniejszą itensywność. Kolejna "hopka", zjazd, zakręt i juz stadion. Na stadionie więcej kibiców niż na trasie. Jakoś lepiej się biegnie, mobilizują okrzyki i dźwięki dzwonków. Wzrokiem upewniam się, gdzie biec na kolejne okrążenie - tabliczka "LAP" w prawo, "FINISH" na wprost. To jeszcze nie finisz niestety. Walcze mocno, chcę wreszcie, w warunkach równiejszych szans niż w biegach biatlonowych pokazać na co mnie stać. Wspinam się długim podbiegiem, kontrola na trasie odczytuje mój nr (72). Bardzo ważna jest obecność tych ludzi, którzy kontrolują czy każdy zawodnik wykonał właściwą liczbę okrążeń. Zdarzają się pomyłki, a może "pomyłki" związane z przebiegnięciem na skróty. Takie zachowanie kończy się dyskwalifikacją.

Biegnę dalej, jeszcze raz miejsce, w którym stoi trener Koperniak. Biegnie kilka kroków obok mnie i mówi, że prowadzę ok. 10 sekund. Nie mam pewności czy tak, bo trener ma tylko swój sportowy zegarek. Nie mamy tak jak większość ekip iPad'a z oprogramowaniem do mierzenia czasów i kontrolowania sytuacji podczas biegu. W głowie myśl: "biegnę na maksa, nie mam nic do stracenia". Tętno wyskakuje 171, 174, 182. Jeszcze raz podbieg, zjazd, podbieg, zjazd i "hopka", tym razem lepiej "złożona" wyjeżdżam na nią. Zjazd odpoczynku, na prostej długi krok i poszukiwanie w głowie technicznie dobrej jazdy. Lekki zjazd, wypłaszczenie, gdzie stoi większa grupa kibiców i trenerzy (dobry punkt widokowy na duzą część trasy). Jeszcze ostatni, krótki podbieg, zjazd z zakrętem i stadion. Nisko na nogach, rozpędzona przesuwam się jeszcze jakieś 30 metrów po stadionie, ostatni nawrót i do mety za znakiem "FINISH". Ostatnie metry, szybkie ruchy, ból w mięśniach. Sapię, dyszę, wyłączam pulsometr, który wskazuje znowu 184. Gratulacje, ręcznik papierowy do wyczyszczenia nosa, wolontariusze zdejmują ze mnie numer startowy, dostaję kubek energetycznego napoju... pan Stanisław już idzie w moją stronę, niesie kurtkę... Komentator podsumowuje 1,2,3 miejsce, przypomina, że ceremonia medalowa odbędzie się na stadionie, zaraz po zakończeniu biegu i "uoficjalnieniu się" rezultatów (15 minut na złożenie, przez którąś z nacji protestu). Idę do budynku, mam +/-15 minut do ceremonii medalowej. Przebrana: ...

tl_files/USA_WC_Cable+Minneapolis_2012JAN/30122012_Cable_medal-03.jpg

Fiński trener, którego zawodniczka skończyła bieg na 2 miejscu pomógł mi założyć "galowy" numer :)

tl_files/USA_WC_Cable+Minneapolis_2012JAN/30122012_Cable_medal-04.jpg

W oczekiwaniu...tl_files/USA_WC_Cable+Minneapolis_2012JAN/30122012_Cable_medal-05.jpg

I wreszcie powrót na upragnione miejsce na podium :) Zasłużone.

tl_files/USA_WC_Cable+Minneapolis_2012JAN/30122012_Cable_medal-06.jpg

 

Wróć

Wysuwany Like Box - www.blog.klocus.pl
facebook

AKTURALNOŚCI