Jeszcze słów kilka o sprintach

17.12.2011

Dzień i aktywności dnia na zawodach...

3 biegi - kwalifikacje, półfinał i finał

Można pomyśleć, że biegi sprinterskie to prostszy niż inne "kawałek chleba". Dystans jest krótki, więc pokonuje się go w krótkim czasie, ale... startów jest kilka, rozciągnięte są na kilka godzin, charakter wysiłku jest inny, do każdego biegu rozgrzewka trwa stosunkowo długo (dzisiaj 20-30min).

Na stadionie my zawodnicy byliśmy przed godziną 9:00. Pan Stanisław Ślęzak i Witold Koperniak byli już po 7:00, trener
Koperniak z pomocą p. Ślęzaka, przygotowują nasze narty do startów. Czasami przemyka mi przez głowę, że może to i dobrze, że mamy tak mało nart i ograniczoną ilość smarów i proszków. Nart startowych mamy właściwie po 2 pary, więc "serwis" nie ma nad czym pracować tak jak inne serwisy, nawet od 5 rano.) ...ale to tylko w przypływie dobrego humoru, zazwyczaj z lekką zazdrością patrzę na zawodników testujących przed biegiem po kilka par nart.

Kamil Rosiek z Robertem Wątorem biegli prolog już po godzinie 10:00. Ja do ich startu drzemałam leżąc na drewnianej
ławce w domku, w którym są 2 prysznice i rodzaj przebieralni. Ok. 10:00 pobiegłam na stadion dodawać im mocy -
(mam nadzieję :) ).
Kamil doszedł do półfinału, Robert skończył na kwalifikacjach. W grupie mężczyzn, która jest liczniejsza rozgrywane są 4 biegi. Ostatecznie Kamil Rosiek sklasyfikowany został na miejscu 8, a Robert Wątor na 10.

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-77.jpg

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-78.jpg

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-80.jpg

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-82.jpg

Od wczoraj różne myśli w mojej głowie biły się ze sobą. Kiedy o 3:40 pieczenie opuchniętych ust zmusiło mnie do przerwy we śnie i wykonania procesu dezynfekcji, nałożenia leku, odczekania chwilę i nałożenia wazeliny pomyślałam, że może trzeba będzie jednak zgodzić się ze wskazaniami lekarza i "odpuścić" sprinty. Zasnęłam ponownie aż budzik o 6:30 wyrwał mnie ze snu. Usta znów były suche i rozgrzane, ale jakby mniej piekły. (A może chciałam, żeby tak było i tak czułam ;) ) Ale nadal te moje usta nie wyglądają najlepiej...

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-83.jpg

Prolog chłopaków, moje klasyfikacje, klasyfikacje chłopaków, mój półfinał, Kamila półfinał, 14:15 mój finał, 15:00
wracamy do hotelu. Gdzieś między biegami pół kanapki, pół banana, jakieś picie i znów pół banana. Kilka zdjęć na blog i na facebook, prysznic, 17:30 kolacja, 18:00 spotkanie trenerów, 19:00 ceremonia rozdania nagród, 20:00 odprawa
techniczna... 21:20 - nakremowałam usta i usiadłam, żeby złożyć ciągle na gorąco trochę emocji z dnia.

Najłatwiej mi pokazać obrazem to i owo z dnia...

I tak między seriami biegów - koncentruję się odkopując ze śniegu dziewczynkę z lampą naftową :))

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-66.jpg

Czas na miłe chwile i pamiątkowe fotografie...

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-70.jpg
tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-85.jpg

tl_files/Sjusjoen_grudzien2011_WC/niepelnosprawni-zawody-NOR-dec2011-88.jpg

Jutro 5 km techniką klasyczną. Wynik biegu będzie zależał w większej niż dotychczas części od przygotowania nart - ich trzymania i jazdy. Startuję o 11:24. Zabieram się za wieczorny "demakijaż" (Klorhexidin Fresenius Kabi w ręce, jakaś resztka maści z acyklowirem, wazelina biała) i "rozkładam członki na pryczy".

Czas i dyspozycja organizmu pokarzą czy zwycięstwo w Para Pucharze Świata jest do zrealizowania. Przygotowania do sezonu były dobre i systematyczne, plan stopniowo ma się ku realizacji. Jutro kolejne punkty do zdobycia. Technika trudna dla osób nie mających oparcia nawet na 1 kiju. Trasa też bardzo wymagająca jak na styl klasyczny, którym powalczę.

Dobranoc i do jutra :)

Wróć

Wysuwany Like Box - www.blog.klocus.pl
facebook

AKTURALNOŚCI